W październiku Łódź pojawiła się na ustach nie tylko specjalistów z branży ochrony zabytków, architektów, artystów, lecz i tysięcy osób, które znalazły się na II edycji Festiwalu Kinetycznej Sztuki Światła Light Move Festival Łódź 2012.
Wydarzenie o tyle spektakularne, iż zrealizowane z rozmachem w przestrzeniach ulic Piotrkowskiej i Moniuszki przez organizację pozarządową – Fundację Lux Pro Monumentis. Ważna dla powodzenia wydarzenia, jak wielokrotnie powtarzali organizatorzy, jest współpraca i partnerstwo fundacji z Urzędem Miasta Łodzi, Urzędem Marszałkowskim oraz partnerami festiwalu. W tym roku partnerem strategicznym festiwalu ponownie została firma
Philips Lighting Poland, specjalizująca się w promowaniu energooszczędnych rozwiązań oświetleniowych. Wśród partnerów nie zabrakło również Tygodnika „Angora”, który od samego początku wspiera i pomaga fundacji w realizacji Light Move Festiwal.
Light Move Festival to nie tylko trzy dni iluminacji, lecz przede wszystkim terapia szokowa dla wszystkich, którzy postrzegają Łódź jako szare miasto secesji, eklektycznych, neorenesansowych pereł architektury i znikających fabryk. Ścisłe centrum miasta stało się nośnikiem świetlnych działań, do których Fundacja Lux Pro Monumentis zaprosiła niemal trzydziestu artystów z całej Polski i ze świata. Miasto zaczarowały aranżacje świetlne budynków, których bogactwo i kunszt architektoniczny zręcznie wpisał w scenografię festiwalu architekt Michał Kaczmarzyk, z zastosowaniem sprzętu partnera strategicznego festiwalu. Wszystkie 32 iluminacje artystyczno-architektoniczne zostały wykonane przy użyciu bezinwazyjnie montowanych opraw oświetleniowych, gwarantujących bezpieczeństwo zabytkowej tkance, a tym samym znanych i akceptowanych przez służby konserwatorskie.
Wart podkreślenia jest fakt, iż iluminacje zabytkowej tkanki Łodzi, realizowane z tak wielkim pietyzmem, pozwoliły organizatorom zdobyć zaufanie Polskiego Narodowego Komitetu ICOMOS, który doceniając oryginalność koncepcji wydarzenia i szansy, jaką jest on dla historycznej architektury Łodzi, udzielił festiwalowi swego prestiżowego patronatu honorowego.
Perłą na mapie świetlnych działań uczyniono ulicę Moniuszki, a tam neorenesansową willę pod numerem 4, w której niegdyś mieszkał sam Ludwik Meyer, fabrykant działający w Łodzi na przełomie XIX i XX wieku. Na niewielkim skwerze, sąsiadującym z willą przy ulicy Hotelowej, na miejscu dawnego ogrodu, przez trzy dni festiwalowe nieprzerwanie były tłumy. Dzięki projekcji w technologii mapping 3D, ku zdumieniu i zachwytowi zebranych gości festiwalowych, elewacja wschodnia budynku pękała, burzyła się, podnosiła ze zgliszczy, oraz doznawała innych – niezgodnych z tektoniką rzeczywistej architektury – przemian. Rzutniki o wielkiej mocy muskały zniszczone lico pałacu, dokonując na budynku wizualnej rewolucji, dzięki czemu ożyła tak sama willa, jak i pamięć o Meyerze i o włókienniczej, industrialnej Łodzi.
Mało kto pamięta, że sąsiadujący budynek Grand Hotelu (najstarszego, funkcjonującego nieprzerwanie od 124 lat, hotelu w Łodzi), w którym przez kilka dni mieszkali goście festiwalowi, to dawna fabryka wyrobów wełnianych i bawełnianych Meyera, a sama willa usytuowana jest tuż przy jedynej niegdyś w Łodzi prywatnej ulicy – Pasażu Meyera (obecnie ulica Moniuszki). Warta uwagi była również wielkoformatowa projekcja amerykańskiej artystki Tiffany Carbonneau. To realizacja w skali festiwalu dość nietypowa: Tiffany, tworząca na co dzień na gruncie sztuki amerykańskiej, nie będąc wcześniej związana z Łodzią, wykorzystała ścianę szczytową bardzo swobodnie, bez obciążeń, jednocześnie wpisując się idealnie w kontekst miejsca i miasta.
– Wyeksponowanie działań w obszarze ważnej dla tożsamości miasta Piotrkowskiej i Moniuszki jest dla nas, fundacji, priorytetem – wielokrotnie powtarzała Beata Konieczniak – pomysłodawczyni świetlnego wydarzenia, z wykształcenia architekt i urbanista, szczególnie przywiązująca wagę do tkanki historycznej. Objęcie działaniami festiwalowymi ulicy Moniuszki to pokazanie pięknej, dostojnej, lecz, niestety, zapomnianej przestrzeni dawnego Pasażu Meyera, zaprojektowanego przez architekta miejskiego Hilarego Majewskiego w końcu XIX wieku. Fundacja zamierza z roku na rok rozszerzać obszar działań festiwalu, a tym samym ożywiać za pomocą medium światła kolejne fragmenty przestrzeni miejskiej.
Życie podczas trzech dni festiwalowych znów powróciło na Piotrkowską.
To dopiero druga, edycja Light Move Festival, a już działania organizatorów sprowokowały pierwsze dyskusje na temat perspektyw, jakie światło otwiera przed Łodzią. Tysiące spacerujących gości festiwalowych (według szacunków fundacji, około 70 tys. osób) udowodniły, że Piotrkowska ma szansę pozostać miejscem atrakcyjnym, a czasy świetności ulicy powoli mogą powrócić.
Najsłynniejsza łódzka ulica czarowała odwiedzających festiwal w sposób wyjątkowy. Usytuowana pod numerem 86 kamienica wielkomiejska – mieszcząca siedzibę organizatora festiwalu, Fundacji Lux Pro Monumentis – nie tylko rozbłysnęła feerią barwnych świateł, lecz także stała się nietypową sceną muzyczną dla Michała Urbaniaka i jego zespołu.
Muzyk-legenda, znany na całym świecie współtwórca polskiej szkoły jazzu, uświetnił festiwal swoimi występami, dla których oprawą stała się właśnie zabytkowa architektura jednej z najpiękniejszych eklektycznych kamienic miasta. Mowa tu o strzeżonej przez umieszczone na elewacji smoki Kamienicy Pod Gutenbergiem Jana Petersilge, a dokładniej wielkim oknie piano nobile, w którym muzyk dał popis swojego talentu.
Odmiennie, lecz równie silnie, zaznaczył swą obecność na tegorocznej mapie festiwalowej budynek Tygodnika „Angora”, ulokowany w samym centrum wydarzeń. Został on wyeksponowany w przestrzeni ul. Piotrkowskiej w sposób niestandardowy. I chociaż gmach, w którym ma siedzibę redakcja, nie należy ani do zabytkowych, ani pereł architektury, podczas trzech dni festiwalowych przeżył swą drugą młodość, stając się tłem nie lada atrakcji edukacyjnych i happeningowo-artystycznych. Kościec budynku rozgraniczyły dwa pola działań: projekcja wideo z życia redakcji i pracy drukarni oraz angażujący widzów performance, stanowiący nawiązanie do jednego z symboli „Angory” – umieszczonej na fasadzie rzeźby czytelnika.
Skutki festiwalu, przedstawionych w czasie jego trwania wszelkich przemyślanych i bezinwazyjnych zabiegów przeprowadzonych na niezwykle delikatnej tkance miasta – nieodwracalne. Bo kto raz ujrzał odmienioną Łódź, jej ziluminowane architektoniczne serce, już nigdy nie zapomni o tym, czym jest i czym stać się może. Światło to tylko medium, a nie cel sam w sobie – zarówno akompaniujący Michałowi Urbaniakowi podczas poruszającego tłumy koncertu jazzowego pokaz świetlny, jak i wzbudzający entuzjazm publiczności występ Queens of the Violins w przestrzeni pełnego laserowych konstelacji Pasażu Schillera pokazać miały właśnie łódzką architekturę, która objawiła w pełnej krasie swój charakter, blask i głęboki potencjał.
– Rok 2012 przyniósł wiele dobrych, wartościowych projektów, powstałych we współpracy fundacji z artystami nie tylko z kraju – w szczególności środowiskiem krakowskiej ASP im. Jana Matejki, – lecz i całego świata: Stanów Zjednoczonych, Japonii czy Chorwacji. Liczymy, że w zmieniającym się świecie, pełnym nowoczesnych technologii i ciekawych zjawisk artystycznych, wciąż pozostanie miejsce na szacunek dla spuścizny – w tym tej bliskiej nam na co dzień – architektonicznej – mówi z nadzieją pomysłodawczyni festiwalu, szykując już plany na kolejne edycje.
Opracowanie własne
Fotografie: K. Jedruszek, P. Kamionka, J. Bakutis, P. Blechma – źródło: Philips Lighting Poland, Fundacja Lux Pro Monumentis, Visualsupport
Oś reprezentacyjna miasta
Port i jego architektura
Ulice zabytkowego śródmieścia
Miasto modernizmu
Konserwacja modernistycznych wnętrz
Powojenne dziedzictwo miasta
Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski
Mecenas Kultury Miasta Krakowa
Nagroda "Złotego Pióra"
Złoty Krzyż Zasługi
Czytaj więcej