Odświeżam koszyk
Dodano do koszyka
Historia BUDOWNICTWO ARCHITEKTURA
STRONA GŁÓWNA > Renowator > Artykuły techniczne > Konstrukcje ceglane na przykładzie pozostałości murów obronnych Twierdzy Zamość
Nr 2/2013 Baumit Sp. z o.o.
Konstrukcje ceglane na przykładzie pozostałości murów obronnych Twierdzy Zamość

Zamość, renesansowe miasto-twierdza, zbudowane na zlecenie i ze środków Jana Zamoyskiego wg projektu Bernarda Moranda na przełomie XVI i XVII wieku. Pierwotnie otoczone murami fortyfikacji bastionowych z 7 bastionami (do dziś pozostał jedynie bastion VII), zbudowane zgodnie z renesansową, włoską tradycją miasta idealnego. Regularny, wytyczony wg projektu kształt murów obronnych różnił się od większości miast średniowiecznych, których mury biegły głównie po naturalnych nasypach lub fosach wodnych, stanowiących dodatkowe zabezpieczenie przed wrogiem, szturmującym bezpośrednio grody i średniowieczne miasta.

 

Konstrukcje murów obronnych od średniowiecza wykonywane były głównie z kamieni i cegieł, częściowo kryte nasypami ziemnymi, i od zawsze narażone na bezpośrednie działanie czynników atmosferycznych. Wielokrotnie przebudowywane, głównie na początku XIX w., z powodów zniszczeń i zmieniających się sposobów prowadzenia walk, traciły charakter obronny. Nie podlegały zmianom, wraz ze zmieniającymi się stylami, w takim stopniu, jak elewacje budynków mieszkalnych. Przeważnie, gdy były już niepotrzebne, rozbierano je, uzyskując materiał do budowy domów, poszerzając teren rozwijających się miast, tak jak to się stało w Zamościu. Fortyfikacje obronne w innych miastach, wraz z wprowadzeniem na szerszą skalę cementu i stali w XIX wieku, oraz coraz skuteczniejszej broni palnej, były wzmacniane i przebudowywane, jednak prawie zawsze w miejscach pierwotnych średniowiecznych czy późniejszych fortyfikacji miejskich lub na ich obrzeżach. Po II wojnie światowej, przez lata niszczejące i nikomu już niepotrzebne, rozkradane z co cenniejszych materiałów, ulegały bezpowrotnej degradacji.


Obecnie takie budowle stanowią doskonały materiał badawczy oraz niewątpliwą atrakcję turystyczną miast, świadcząc o ich dawnej historii. Są także niewątpliwym problemem dla władz miast, których obowiązkiem jest ich utrzymanie w dobrym stanie. Zabiegi te są kosztowne, a same mury trudno jest zaadaptować do nowych funkcji, by zarabiały na swoje utrzymanie. Jedyną szansą są pomieszczenia w fortyfikacjach o różnych powierzchniach, mających różne przeznaczenie: te, w zależności od kubatury, na nowo funkcjonują w przestrzeni miasta, umożliwiając przeciętnemu odbiorcy podziwianie niedostępnych dotychczas rozwiązań architektonicznych wnętrz dawnych budowli fortyfikacyjnych.

Jest wiele prób adaptacji pomieszczeń tego typu w innych miastach, także na potrzeby hoteli i usług gastronomicznych. Najlepszym przykładem jest Kraków. Jednak koszty remontów są bardzo wysokie, a adaptacja do nowych funkcji wymaga wielu przeróbek i ingerencji. Pogodzenie wszystkich tych aspektów zgodnie ze sztuką konserwacji nie zawsze się udaje. Największy problem to konserwacja cegły, z której zbudowana jest większość budowli fortyfikacyjnych. Przez lata, po kolejnych zniszczeniach wojennych, używano różnych materiałów (cegieł) oraz różnych zapraw. Dlatego tez mury te nie są jednorodne i ich stan techniczny także jest różny. Część murów przez ostatnie lata, a nawet wieki, była skryta pod ziemią, gdzie panowały stabilne warunki temperaturowe i wilgotnościowe. Obecnie, podczas remontów, odkrywane do ekspozycji przy drastycznych zmianach zewnętrznych, zwłaszcza dostępie powietrza i wilgoci, ulegają przyśpieszonej i często nieodwracalnej degradacji. Podobnie jak znaleziska archeologiczne, które przeleżały pod ziemią wieki w niezłym stanie, często, po odkopaniu, rozpadają się w proch. Dlatego też, jeśli nie ma pomysłu i pieniędzy na dobre zabezpieczenie, nie warto odkopywać takich znalezisk, i poczekać na lepsze czasy, niż przyczynić się do ich destrukcji. Poważnym zagrożeniem jest także nieznajomość technik i materiałów, stosowanych podczas wznoszenia fortyfikacji obronnych, przez obecnych projektantów i wykonawców remontów. Panuje mylne przekonanie, że dawniej nie stosowano izolacji przeciwwilgociowych, co jest nieprawdą. Funkcje te z powodzeniem, do czasu uszkodzeń mechanicznych, pełniły warstwy gliny (materiał ilasty) lub smoły. Przykryte warstwami ziemi, która je chroniła przed bezpośrednim działaniem wody i słońca, działały niezawodnie przez lata. Glina (materiał ilasty) – doskonały materiał do izolacji (pęcznieje pod wpływem wody, powodując uszczelnienie) – znalazła zastosowanie we współczesnych matach bentonitowych, stosowanych do izolacji przeciwwilgociowych.

Doskonale rozwiązywano także odprowadzanie nadmiaru wody poprzez układy drenarskie. Niestety, znam przykłady wielu funkcjonujących do czasu remontu izolacji tego typu, nie tylko na budowlach militarnych, które zostały bezpowrotnie zniszczone podczas współczesnych remontów. Podobnie rzecz się ma z drenami, które są często nieświadomie niszczone podczas prac ziemnych. Obiekty historyczne, do tej pory ,,suche”, po remontach, które zniszczyły działające izolacje i drenaż, szybko ulegają zawilgoceniu. To doskonale obrazuje, że gdyby nie te funkcjonujące przez lata i wieki izolacje przeciwwilgociowe i układy drenów, budowle by nie przetrwały do naszych czasów. Należy mieć więcej szacunku i pokory do dawnych materiałów i rozwiązań, które sprawdziły się przez wieki, w przeciwieństwie do naszych współczesnych, które często nie wytrzymują czasu 2-3-letniej gwarancji. Obecne prace, gdzie głównym wyznacznikiem jest najniższa cena, powodująca stosowanie materiałów, które mogą się sprawdzić na suchych, nowych budowlach, a na starych, najczęściej zawilgoconych i zasolonych, często są wręcz szkodliwe dla samej konstrukcji. Powszechnie stosowane papy i lepiki trzymają się nieźle na suchym, zdrowym podłożu, ale na mokrym, zniszczonym upływem czasu, nie trzymają się podłoża, utrudniają naturalne wysychanie, zwiększając wysokość kapilarnego wznoszenia wody w murach.


Dotyczy to także zapraw, jak i samych zasolonych na etapie produkcji cegieł, stosowanych podczas remontów ceglanych konstrukcji. Nowo wzniesione lub oblicowane współczesnymi cegłami stare mury po kilku latach wyglądają często dużo gorzej, niż te historyczne. Największe zniszczenia powoduje użyty w dużej ilości cement, który większość wykonawców stosuje do zapraw, aby ,,wzmocnić” sypiące się, zlasowane, materiały ceramiczne, a wręcz całe mury. Zaprawy i spoiny, owszem, trzymają się nieźle, cegła jednak ulega przyśpieszonej nieodwracalnej destrukcji. Bardzo ważny jest materiał użyty do produkcji cegieł i sposób ich składowania, aby nie doprowadzić do wbudowywania już zawilgoconego, zasolonego materiału.


Choć są firmy odtwarzające historyczne wymiary cegieł, sam surowiec oraz sposób wypału odbiega od historycznych. Zawilgocenie samego materiału, podobnie jak prowadzenie prac podczas niesprzyjających warunków lub brak zabezpieczenia na czas remontu, jest często przyczyną późniejszych wykwitów i przebarwień po wbudowaniu w stare mury. Mimo starań, należy się liczyć z wyraźnymi różnicami materiałów bezpośrednio po wykonaniu. Z czasem te różnice są mniej widoczne, podobnie jak wcześniejsze, wykonywane na przestrzeni lat, przemurowania i naprawy. Tym, co je różni dla wprawnego ,,czytającego” takie mury, są różnice materiału ceramicznego, spiek, jak i użyte zaprawy. To wszystko wpływa na trwałość i wygląd całych murów.


Od kilkunastu lat wiadomo już o szkodliwym działaniu cementu, prowadzone prace konserwatorskie zmierzają do usunięcia mocnych, szczelnych zapraw-spoin, stosowanych na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat, głównie od ostatniej wojny. Zaleca się stosowanie słabszych zapraw, które można usunąć bez zniszczeń cegieł. Stosuje się także zaprawy renowacyjne, których wewnętrzna budowa jest taka sama jak tynków renowacyjnych WTA. Tynki renowacyjne stosuje się na mokrych tynkowanych murach: ich zadaniem jest wymuszenie kierunku wysychania, wraz z wodą wynoszone są szkodliwe sole, magazynowane głównie w warstwach renowacyjnego tynku podkładowego. W przypadku murów licowych (bez tynków) szerokoporowata zaprawa do fugowania ,,ściąga” na siebie wilgoć wraz ze szkodliwymi solami, chroniąc w ten sposób cegły. Łatwiej jest po latach, gdy zajdzie konieczność, wymienić same fugi, niż cegły w murze.


Wiadomo, że, podobnie jak w przypadku tynków renowacyjnych, najważniejsze jest ograniczenie dostępu wody do murów. Tynki, jak i fugi renowacyjne, poradzą sobie z wilgocią, zgromadzoną przez lata w murach, nie poradzą sobie, gdy woda cały czas będzie napływać. To główne zadanie podczas wszelkich prac konserwatorskich: zabezpieczenie korony murów przed dostępem wody. Przez lata stosowano ,,czapy” betonowe, które, choć kontrowersyjne, z pewnością uratowały wiele murów. Obecnie stosuje się inne materiały, choć, moim zdaniem, część naprawdę cennych historycznych murów powinno się opierzać. Żadne współczesne szlamy i impregnaty nie zabezpieczą na dłuższy czas przed wodą opadową i zalegającym śniegiem tak dobrze, jak opierzenia korony murów. Materiał na opierzenia nie powinien razić, nie powinien być elementem dominującym, ale jest technicznie uzasadniony dla dobrego stanu obiektu na następne lata. Stosuje się różnego rodzaju szczelne przekładki, nadbudowując warstwy ze zbliżonego wyglądem materiału, którego strata po kilku latach jest wiadoma, ratując w ten sposób substancję historyczną. Wybór i rodzaj opierzenia zależy od indywidualnych cech obiektu i jego otoczenia, powinien być zawsze indywidualnie ustalony z konserwatorem.
Poniżej przykłady typowych błędów, popełnianych przy konserwacji murów ceglanych.

Firma Baumit, z szeroką ofertą materiałów do konserwacji zabytków, od wielu lat uczestniczy w kolejnych realizacjach konserwatorskich na terenie miasta Zamościa i okolic.

Materiały firmy stosowane były w ostatnich latach m.in. na obiektach:

– Fortyfikacje Zamościa,

– Prochownia przy Arsenale w Zamościu,
– Nadszaniec w Zamościu,
– Arsenał w Zamościu, klasztor Sióstr Franciszkanek w Łabuniach k. Zamościa,
– Hospicjum Santa Galla w Łabuniach k. Zamościa,
– Synagoga w Szczebrzeszynie,
– Kościół w Tyszowcach,
– Kościół w Narolu,
– Pałacyk w Strzyżowie.



Maciej Iwaniec
Manager Renowacji Zabytków
Fotografie: Maciej Iwaniec, Wojciech Świerszcz

Załączniki:
Baumit_2_2013.pdf
Bieżące wydanie

Renowacje i Zabytki
ZAMEK W MALBORKU - 1/2024

W numerze:

ZAMEK W MALBORKU


Dzieje budowlane zamku

Droga do UNESCO

Muzeum od kuchni

 

Wyróżnienia i nagrody

Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski

Mecenas Kultury Miasta Krakowa

Nagroda "Złotego Pióra"

Złoty Krzyż Zasługi

Czytaj więcej